accessible

Cenzor 1/74

Europejski Dzień Języków

Od 2001 roku 26 września jest obchodzony Europejski Dzień Języków.  Z tej okazji na starym kontynencie odbywają się liczne imprezy lub konkursy językowe. W naszej szkole nie mogło więc być inaczej. Uczniowie zmierzyli się w konkursie piosenki obcojęzycznej oraz rywalizowali w dyktandach. Ponadto mogli się wykazać swoimi zdolnościami plastycznymi.  Poniżej zamieszczamy listę zwycięzców w poszczególnych kategoriach:

Konkurs piosenki obcojęzycznej: Agata Wawrzyniak z IB, piosenka pt. „Wonderful Life”

Konkurs plastyczny: W głosowaniu internetowym wyróżniona przez uczniów praca przedstawiająca Londyn autorstwa Marty Zalewskiej z IID

 

Wybrany przez nauczycieli sobór w Moskwie na Placu Czerwonym namalowany przez Aleksandrę Kasperuk z IC

Quiz wiedzy o Wielkiej Brytanii: Anna Udzielak z IIA

Dyktanda:

język angielski: Piotr Mantur z IID

język rosyjski: Ewa Klimczuk z IIE i Andrzej Podgórzak z IIIE

język niemiecki: Kinga Koziak z IIIE

Konkurs języka francuskiego: Amanda Kaleńczuk z IIIA

Jak widzimy, wiele osób zaangażowało się w tegoroczne obchody Europejskiego Dnia Języków, a przecież przedstawiłem tylko zwycięzców. Moim zdaniem warto brać udział w takich wydarzeniach, gdyż dzięki temu zwiększa się nasza wiedza lingwistyczna, mamy też możliwość przekonania się o zdolnościach naszych rówieśników.

 

B.G.

 

SZKOLNA OLIMPIADA

Dnia 06.10.2015r. w naszej szkole odbyły się otrzęsiny klas pierwszych. Rywalizowały ze sobą 3 klasy LO oraz klasa I ZSZ. Ponieważ rok 2016 jest ogłoszony rokiem olimpijskim, klasa II ZSZ zorganizowała otrzęsiny w formie miniolimpiady.

Każdej z grup pierwszaków został przydzielony kraj, który miała reprezentować. Klasa Ia (Brazylia) zachwyciła jury kolorowymi strojami,  dobrze dobraną  muzyką i oryginalną charakteryzacją. Klasa Ib (Wielka Brytania) zaprezentowała ciekawy transparent oraz przygotowała ciasto, które skradło serca głównych sędziów. Niemcy, czyli klasa Ic, przedstawiły widzom tradycyjne, bawarskie, bogate w szczegóły stroje i liczne dodatki. Zwycięzcami olimpiady oraz całych otrzęsin zostali uczniowie klasy I ZSZ, ogrywający rolę reprezentacji Polski. Kluczem do ich sukcesu była duża dawka humoru, który pokazywali podczas każdej z konkurencji oraz dodatkowe punkty, które zyskali dzięki zręczności i siłom mięsni podczas sportowych zmagań.

 

Wszystkie klasy pierwsze zaprezentowały się w sposób ciekawy i oryginalny, między innymi dzięki zaangażowaniu i staraniom swoich wychowawców. Otrzęsiny w formie olimpiady okazały się wspaniałym pomysłem, który dostarczył uczestnikom oraz widzom dużo zabawy i pozytywnych emocji, a ci, którzy nie rozładowali nadmiaru energii podczas zmagań olimpijskich, mogli to zrobić podczas odbywającej się później dyskoteki.

 

J.T.

XIII EDYCJA

KONKURSU WIEDZY O PATRONIE SZKOŁY

13 października 2015r. w godzinach popołudniowych  odbyła się w Zespole Szkół w Siemiatyczach XIII edycja Ogólnoszkolnego Konkursu „Komisja Edukacji Narodowej – założenia, przedstawiciele, działalność, osiągnięcia”. Wzięli w niej udział uczniowie klas drugich. Nad prawidłowym przebiegiem konkursu czuwała komisja, w której skład weszli : pani Bożena Krzyżanowska – dyrektor szkoły, pani prof. Jolanta Grzymkowska – nauczyciel bibliotekarz oraz Jakub Sidorowicz – przedstawiciel społeczności uczniowskiej. Zmagania konkursowe składały się z dwóch części. 8 października   dwuosobowe zespoły złożone z przedstawicieli wszystkich klas drugich rozwiązywały test związany z Komisją Edukacji Narodowej oraz szkolnictwem w dobie oświecenia. W tej konkurencji nie do pokonania okazały się uczennice klasy IIB.

 

13 października każda klasa druga zobowiązana była również do przedstawienia krótkiego hasła na temat patrona naszego liceum, fraszki lub piosenki związanej z Komisją Edukacji Narodowej bądź życiem współczesnym szkoły oraz wylosowanej wcześniej postaci związanej z KEN. Drugoklasiści wykazali się dużą pomysłowością, o czym świadczyły wysokie noty przyznane przez jury, a zmagania te zakończyły się zwycięstwem klasy IIB, która w nagrodę otrzymała tort.

Konkurs , jak co roku, przygotowały panie Bożena Czerkas i Monika Basista, a z wdziękiem i swobodą poprowadzili Julia Sycewicz i Mateusz Stefaniuk z klasy IIIE.

mb

 

DZIEŃ EDUKACJI NARODOWEJ

14 października odbyły się w naszej szkole obchody Dnia Komisji Edukacji Narodowej. Był to wyjątkowy dzień dla całej szkolnej społeczności. Uroczystość rozpoczęła się przemówieniem pani dyrektor, po czym złożono podziękowania nauczycielom oraz pracownikom szkoły, wielu z nich zostało również nagrodzonych za swoje zasługi, a wszystkich uczniowie obdarowali kwiatami. W czasie uroczystości odbyło się także złożenie ślubowania przez uczniów klas pierwszych. Nagrodzeni zostali też uczniowie- zwycięzcy konkursów zorganizowanych w ramach obchodów Europejskiego Dnia Języków Obcych oraz klasa IIB, która zdobyła nagrodę (w postaci tortu) za zajęcie pierwszego miejsca  w konkursie wiedzy na temat Komisji Edukacji Narodowej .

Po części oficjalnej nadszedł czas na część artystyczną. Rozpoczęła się „Familiada” -  do rywalizacji stanęły drużyna nauczycieli i drużyna uczniów. Udzielały one odpowiedzi na pytania (często bardzo zaskakujące). Tradycyjnie czas zgromadzonym umilały żarty między pytaniami. Bo czymże by była „Familiada” bez dobrego suchara? ;) Ostatecznie większą liczbę punktów zgromadziła  drużyna nauczycieli, ale nie było przegranych i nagrodzeni zostali wszyscy uczestnicy.

 

Dziękujemy klasie II D oraz wychowawczyni pani Ewie Magdalenie Iwaniak za tak wspaniale zorganizowany Dzień Nauczyciela :)

A.U.

 

 

Kraina Lodu

Disney’owska bajka? Tak. W szkole. Tylko zamiast lodowej sukni Elsy, łyżew i lodowiska – koce, szale, kapcie i szkolny korytarz.

Zima w październiku?

Od początku października w pogodzie mogliśmy zaobserwować nadchodzącą zimę. Opadające liście, coraz niższe temperatury, przymrozki. Na ulicach pojawiły się zimowe ubrania wierzchnie. Ubrania letnie ustąpiły miejsca tym cieplejszym, a to wszystko za sprawą zbliżającej się czwartej pory roku. Prognozy pogody zapowiadały nawet opady śniegu. W przychodniach pojawiały się tłumy, bo tu ktoś kaszle, tam ktoś ma katar. Można by rzec – zima zaczyna zbierać swoje ofiary. Jednak nie o to chodzi. Jest coś, na co warto zwrócić uwagę.

Strój godny Anny czy Elsy?

W naszym liceum uwagę zwracało coś innego. Koce, szale, kominy – wszystko to mogliśmy zobaczyć narzucone na plecy czy zakręcone na szyjach uczniów. W czasie gdy moda ma duży wpływ na styl ubierania się, można by rzec, że to nowy trend, który tak wiele uczennic postanowiło kopiować. I tak, i nie. Oczywiście długie szale, które mają zastępować okrycia wierzchnie są teraz modne, jednak myślę, że nie chodzi tu o nowe trendy.

Lodowa szkoła i 3 zimne noce.

Tak jak Elsa z „Krainy Lodu” miała swój Lodowy Pałac, tak uczniowie swoje Lodowe LO. Głowy uczniów i tematy rozmów zaprzątała myśl „Kiedy w szkole będzie ciepło?”. W momencie gdy przyszły 3 zimne noce i temperatury spadły poniżej zera, zaczęto grzać.

Kapcie zamiast łyżew i szkolny korytarz zamiast lodowiska.

Szkolny korytarz? Tak, może robić za lodowisko – zimno i ślisko. A łyżwy? Kapcie, które uczniowie powinni zakładać. Wśród uczniów, a w szczególności uczennic mało jest zwolenników wsuwanych kapci. „Gdy trzeba będzie podbiec, istnieje ryzyko wywrócenia się, a poza tym od podłogi ciągnie zimno.” – takie słowa można było usłyszeć. Prawda czy nie? Choć wcześniejsze pokolenia uczniów chodziły w takich kapciach i my też możemy, warto byłoby zastanowić się jeszcze raz nad innym wyborem.

Szczęśliwy koniec czy po prostu koniec?

Jak to się skończy? Nikt nie wie. Można się domyślać, że era szali i kominów oraz dyskusje na temat zmiany kapci na wsuwane skończą się wraz z rozpoczęciem cieplejszych dni, tak jak problemy mieszkańców księstwa Arendella skończyły się wraz z opanowaniem mocy królowej Elsy.

 

K.K.

 

Bo kapcie to nie podstawa!

Obuwie szkolne jest (nie)praktyczne. Nie ma się ślizgać, a się ślizga. Ma trzymać stopę, a nie trzyma. Czy jest sens wprowadzać wsuwane kapcie do szkół?

 

W naszym kraju wszyscy noszą kapcie. W każdym domu są obecne. Pewnie często słyszysz, że nie wolno chodzić boso po domu, bo się przeziębisz. Jeśli w trakcie odwiedzin u cioci zdejmujesz buty, to tylko po to, by założyć kapcie -niekoniecznie nowe. Kompletnie niepasujące, za duże i często dziurawe. Za nim odpowiesz, już masz je na nogach. Ale kapcie królują także w naszej szkole. Na początku roku dowiedzieliśmy się, że tenisówki i czeszki odchodzą do lamusa. Dyrekcja ich nie chce i walczy z uczniami o papucie. Te bamboszki, puszyste papcie czy skóropodobne laczki za nic nie pasują na nóżki uczniów. Oni po prostu ich nie chcą. Nie chcą, bo są śmieszne. Modnie ubrana dziewczyna w czarnych getrach i zające na nogach? Okropieństwo! Dlaczego to nie mogą być białe tenisówki lub jakieś trampki. Liceum to nie przedszkole. Kategoryczne NIE mówię wszelkim wsuwanym kapciom w szkole. Zawsze zmieniam obuwie i nie potrzebuję do tego nakazów. Przecież ja też mam serce. Szanuję wysiłek osób sprzątających korytarze i klasy, ale w tych kapciach można wybić zęby na schodach, a w najlepszym wypadku paść na twarz. Makabra! Jak w tym gonić po korytarzach. A tu mało czasu, dużo klas, bo i duża szkoła do przejścia, więc i większa szansa na totalną katastrofę. Nie, to naprawdę się nie uda. Nie wierzmy w metamorfozę tych, którzy obuwia nigdy nie zmieniali. Może niech szkoła zabawi się w "stylowe" neonowe ochraniacze dla zapominalskich. To dopiero wstyd pokazać się w czymś takim na korytarzu. Szur, szur, szur butami po podłodze. A nasze czeszki niech wrócą na nasze nóżki. Lubię! Napiszę to jeszcze raz. Bardzo lubię moje białe czeszki z gumką.

J.S.

 

SZKOLNE ABSURDY

Były wakacje. W radiu, w TV i innych mass mediach można było usłyszeć o ustawach prawnych wchodzących w życie w szkolnych placówkach, jednak nikt się wtedy tym nie przejmował i cieszył  się z czasu wolnego.

Pierwszego września nadszedł czas pójścia do szkoły. Wszyscy uczniowie odświętnie ubrani wysłuchali uroczystego apelu, dowiedzieli się o paru sprawach organizacyjnych i rozeszli się do domów. Był to wyjątkowy dla nich dzień, ponieważ nie musieli się uczyć, ale również dlatego że nie dotknęły ich jeszcze uciążliwe zmiany prawne. Warto podkreślić słowo jeszcze, ponieważ to były dobre złego początki...

 

Gdzie jest sól?

Następnego dnia każdy uczeń i pracownik przyszedł do szkoły. Uczniowie żyli jeszcze wakacjami, nie zwracając zbytnio uwagi na to, że przed nimi pierwszy tydzień nauki.  Żyli raczej myślą, że na dobre jakiekolwiek nauczanie zacznie się dopiero w przyszłym tygodniu, chcieli po prostu jakoś dotrwać do końca lekcji. Jednak, jak się później okazało, bez zdenerwowania nie mogli tego zrobić...  Kiedy przetrwali już te ,,aż” pięć lekcji, część z nich wybrała się na stołówkę. Nawet duże kolejki nie zmąciły ich dobrych humorów. Pierwszy problem pojawił się po spróbowaniu obiadu. Posiłek powinien być przyjemnym punktem dnia w szkole, jednak tym razem tak nie było. Pierwsze ugryzienie i zamiast uśmiechu na twarzy uczniów słyszeć można było zdania: ,, Jej, jakie to niesłone” ,  „Czemu nie ma w tym soli? ” , ,, Dlaczego tego nie posolili? ” i inne tego rodzaju podobne zwroty. Brak soli w potrawach był  tak denerwujący, że już mało kto cieszył się na myśl: ,, O, długa przerwa – obiad ''. Skończyło się na tym, że niektórzy uczniowie zaczęli przynosić ową sól do szkół. Paranoja!!!

 

Może kupimy coś w sklepiku?

Incydent  ,,braku soli” nie był jedynym, który dotyczył młodzieży. Z dnia na dzień pojawiały się coraz to nowe rewelacje i śmieszne wiążące się z tym sytuacje. Weźmy na ten przykład sprawę jedzenia nie tylko na stołówkach, ale również w sklepikach szkolnych. Ustawa prawna dotycząca zdrowej żywności w sklepikach wywołała niezadowolenie wśród młodzieży. Brak fast foodów i różnych napojów gazowanych jest dobrym pomysłem. Społeczeństwo jest żywsze i zdrowsze, jednak postępujmy rozsądnie. Obecnie w naszym sklepiku nie ma zupełnie co kupić. Mamy jednak to  szczęście, że niedaleko Zespołu Szkół znajduje się sklep i możemy wyjść na przerwie i coś sobie kupić. Jednak co zrobimy w zimie, kiedy wyjście już nie będzie aż tak oczywiste? Poza tym nie patrzmy wyłącznie przez pryzmat uczniów, weźmy na ten przykład panią sklepikarkę. Nie ma co sprzedawać- nie ma klientów – nie ma pracy. Prosta kalkulacja. My jakoś przeżyjemy, najwyżej pójdziemy do innego sklepu, kupimy sobie coś po lekcjach, jednak sprzedawczyni ma znacznie gorzej.  Sklepik jeszcze funkcjonuje tylko dlatego, że jakoś wywalczono możliwość sprzedawania drożdżówek w szkole. Przykrych spraw w szkole jest więcej, nawet są takie, na które nasze państwo nie ma zbytnio wpływu.

 

Dlaczego jest tak zimno?

Niektóre październikowe dni były niezwykle chłodne. Wcale to nie jest przenośnia czy jakiekolwiek wyolbrzymienie. Czasami w budynku szkoły było zimniej niż na dworze! Tak jak z solą, a raczej jej brakiem, związane z tym były różne śmieszne sytuacje. Na korytarzach dało się słyszeć słowa: ,, Ale mi zimno'' ,

,,Dlaczego w tej szkole nie palą” i inne dotyczące mrozu wyrażenia. Opinie społeczności uczniowskiej nie mogą dziwić, skoro zarówno uczniowie, jak i nauczyciele na lekcje przychodzili w kurtkach. Zamiast się uczyć, śmialiśmy się z warunków atmosferycznych, a na przykład u trzecioklasistów matura tuż- tuż.

 

Dla kogo kawa?

Ostatni komizm w naszej szkole, o którym warto wspomnieć, związany jest z  automatem z kawą. Spokojnie,  kawa, nie to co sól, jest dozwolona, ale… Już we wrześniu obok automatu pojawiła się kartka z napisem: ,,Automat wyłącznie dla osób pełnoletnich”. Czy zatem złamię prawo, jeśli kupię sobie ten napój, nie mając 18 lat?

 

Podsumowując mój tekst, chciałbym opisane sprawy przedstawić w wierszyku własnego autorstwa. Mam nadzieję, że to będzie idealna puenta.

 

W naszym siemiatyckim liceum

jest wstanie wytrzymać niewielu,

bo co to za polityka

jak ciepła nie ma w grzejnikach?

Uczniowie i nauczyciele na lekcje w kurtkach przychodzą,

bo nie wytrzymują, marzną i z zimna dochodzą.

Druga sprawa jest taka,

że na stołówce nie solą sałatek, ziemniaków, a nawet kurczaka.

Zdrowa żywność w sklepikach jest aż tak nie do przyjęcia,

że nie ma co sprzedawać i trzeba szykować się do jego  zamknięcia.

Jeśli masz 18 lat, życie tutaj to istna zabawa, bo dozwolona do kupienia jest Ci nawet kawa.

 

Paweł Tereszkiewicz

 

 

SPOTKANIE Z EWĄ BIAŁOŁECKĄ

 

28 października tego roku klasa III C wraz z kilku osobami  z klas młodszych pojechała na wycieczkę do Białegostoku. Naszymi opiekunkami były panie: Prof. Monika Basista i Prof. Jolanta Grzymkowska. Podróż nie trwała długo pomimo wszechobecnej mgły. Na miejsce dotarliśmy przed wyznaczonym w programie czasem.

Pierwszą i kluczową atrakcją wycieczki było spotkanie z pisarką fantasy Ewą Białołęcką. Miało ono miejsce w IX Liceum Ogólnokształcącym w Białymstoku. Wbrew pozorom spotkanie nie było nudne - pisarka potrafiła zainteresować swoją osobą w oryginalnym stylu. Pod koniec spotkania zaproponowała zabawę, która polegała na odegraniu różnych ról przez  osoby na sali. To z pewnością rozluźniło atmosferę.

 

Po spotkaniu każdy mógł do niej podejść i poprosić o zdjęcie lub autograf. Otwartość Ewy Białołęckiej z pewnością pozwoliła na zadawanie oddzielnych pytań.

Kolejnym punktem wycieczki było muzeum poświęcone twórcy języka esperanto - Ludwikowi Zamenhofowi. Dlaczego akurat muzeum powstało w

Białymstoku? Otóż Ludwik Zamenhof do 14 roku życia mieszkał przy ulicy Zielonej właśnie w tym mieście.

Mimo bardzo ciekawej i oryginalnej prezentacji ten punkt programu mnie jednak nie zainteresował.

Następnie odwiedziliśmy galerię w celu obejrzenia filmu "Praktykant". Dzieło opisywane jako komedia nie rozbawiło mnie. Jak przystało na amerykańską produkcję, film głównie opierał się na komizmie sytuacji. Określiłabym go raczej mianem kina obyczajowego, ponieważ opowiada o życiu codziennym i o nowych problemach świata współczesnego.

Kluczową atrakcją, na którą czekałam było lodowisko. Mieliśmy do wykorzystania pełną godzinę. Lód jednak był bardzo rozjeżdżony, więc osobom,

które uczyły się jeździć było bardzo trudno. Mimo wszystko wystarczyło patrzeć pod nogi ☺ Wyznaczony czas bardzo szybko minął, a ja bawiłam się świetnie - myślę, że inne osoby jeżdżące po lodowisku także były zadowolone.

Wycieczka nie wyróżniła się niczym szczególnym, jednakże cieszę się z ciekawie wykorzystanego czasu i jej taniego kosztu. Uważam, że każdy znalazł coś dla siebie - od biegania po galerii w celu kupienia ciuchów po rozmowę z Ewą Białołęcką. Prof. Jolanta Grzymkowska zasługuje na medal za tak szybką organizację wycieczki. W imieniu uczestników: dziękuję!

 

K.S.

 

Śladami bohaterów 1944-2015

Realizacja projektu „Śladami bohaterów 1944-2015”rozpoczęła się w maju, a zakończyła się w październiku podsumowaniem i prezentacją przygotowanego przez grupę materiału.

14 września 2015 r. wyjechaliśmy do Włoch, we wtorek rano zatrzymaliśmy się w Padwie, gdzie zwiedziliśmy Bazylikę św. Antoniego oraz uczestniczyliśmy we mszy św. Wieczorem dojechaliśmy do hotelu w miasteczku Fiuggi. Najważniejszym jednak punktem naszego pobytu  we Włoszech było odwiedzenie miejsca tak ważnego dla każdego Polaka - cmentarza polskich żołnierzy poległych w bitwie o Monte Cassino. 16 września we środę uczestniczyliśmy we mszy św. odprawionej na tym cmentarzu. Uczniowie z Liceum Ogólnokształcącego w Ciechanowcu przygotowali piękną oprawę muzyczną mszy, Kuba Sidorowicz czytał czytanie, a Kasia Król śpiewała psalm. Wzruszenia dostarczyło także wykonanie przez Kasię Król  pieśni „Czerwone maki na Monte Cassino”. Następnie zapaliliśmy znicze i opasaliśmy biało-czerwoną wstęgą grób gen. Władysława Andersa, co było skromnym znakiem naszej pamięci o żołnierzach poległych w bitwie o Monte Cassino. Wysłuchaliśmy również wykładu pana Pawła Niziołka z IPN-u o wydarzeniach sprzed 71 lat.

 

Kolejnym punktem tego dnia był wyjazd do Rzymu i zwiedzanie Bazyliki Św. Piotra w Watykanie oraz modlitwa przy grobie Św. Jana Pawła II. Zobaczyliśmy przejeżdżając autobusem Rzym, obejrzeliśmy też Koloseum i Forum Romanum. Późnym wieczorem wróciliśmy do Fiuggi. Ostatniego dnia naszego wspólnego pobytu we Włoszech udaliśmy się do Loreto, zwiedziliśmy bazylikę loretańską  oraz cmentarz polskich żołnierzy poległych w bitwie o Ankonę. Następnie, jadąc już w kierunku Polski, odwiedziliśmy także cmentarz polskich żołnierzy poległych w bitwie o Bolonię. W piątek wieczorem wróciliśmy do Siemiatycz.

Udział w projekcie „Śladami bohaterów 1944-2015” i wyjazd do Włoch pozostawiły niezapomniane wspomnienia. Bardzo wiele nauczyliśmy się o tragicznych losach Polaków zesłanych na Syberię, tworzeniu się armii  gen. Andersa i kampanii włoskiej – bitwie o Monte Cassino, o Ankonę i Bolonię.  Odwaga, męstwo, poświęcenie, miłość do Ojczyzny – to wartości nadrzędne w życiu polskich żołnierzy. Wracamy z tymi wartościami w sercu i pamięci, jesteśmy dumni z bohaterów, których wydała polska ziemia. Pragniemy przekazywać naszym koleżankom i kolegom historię zapisaną na tysiącach krzyży na polskich mogiłach rozsianych po całym świecie, „bo wolność krzyżami się mierzy…”

Uczestnicy projektu „Śladami bohaterów 1944-2015”