Nowa Przewodnicząca Samorządu Szkolnego
Kto reprezentuje teraz głos przeciętnego ucznia w walce o jego prawa i przywileje? Pewnie ją znacie. Przynajmniej z widzenia z korytarza. Nie sposób nie zwrócić na nią uwagi - zawsze radosna, charakterystyczny uśmiech od ucha do ucha rzadko kiedy schodzi jej z twarzy.
Obecną przewodniczącą samorządu uczniowskiego jest właśnie Paulina Trochimiak. Ze względu na pomoc przy organizacji "Jesiennych Treli" i inne obowiązki ciężko jej było znaleźć czas na pełnowymiarowy wywiad, ale krótkiej rozmowy nigdy nie odmawia.
Na pytanie, czy ma jakieś plany zmian w szkole, odpowiedziała, że organizowanych jest wiele różnych imprez i akcji, które chciałaby kontynuować, a inne pomysły będzie się starała realizować na bieżąco. Obecnie myśli nad zbiórką zabawek dla potrzebujących dzieci.
Święta planuje spędzić rodzinnie, jak większość. Nie wyobraża sobie tego czasu bez bliskich jej osób. Nieważne, gdzie się je spędza, ważne z kim.
Paulina jest bardzo otwartą i towarzyską osobą. Jeśli masz jakiś szkolny problem, zgłoś się do niej. Na pewno postara się pomóc.
AK
Rozmowa z Kubą Bergcholcem- sekretarzem Młodzieżowej Rady Miasta
Dominik Borowski: Trudno było dostać się do Młodzieżowej Rady Miasta?
Kuba Bergcholc: W licealnym okręgu wyborczym było bardzo mało kandydatów, jak również osób, które głosowały, więc żeby wygrać, trzeba było przekonać parę osób do siebie.
D.B.: Na czym polega wasza działalność w Młodzieżowej Radzie Miasta?
K.B.: Aktualnie organizujemy imprezę gamingową „Siemiattle e-sport contest”. W związku z tym jest zwołana sesja, na której uchwalimy regulamin i omówimy sprawy organizacyjne.
D.B.: Jak wyglądają wasze sesje?
K.B.: Tydzień przed planowaną sesją wysyłane są zaproszenia z zawartym w nich planem posiedzenia, który może być zmodyfikowany na początku tejże sesji. Przewodniczący Rady – Grzesiek Krawczuk prowadzi ją zgodnie z planem. Ja jako sekretarz muszę przygotować protokół z zebrania. Przeważnie sesje trwają około 20 minut, a następnie prowadzimy luźną rozmowę na tematy omawiane wcześniej.
D.B.: Jakie są wasze plany dotyczące działalności Młodzieżowej Rady Miasta w przyszłości?
K.B.: W czasie szkolenia wpadliśmy na pomysł rozmowy z Burmistrzem Siemiatycz na temat zmiany lokalizacji przystanków komunikacji miejskiej, tak aby były bardziej pomocne uczniom w dostawaniu się do szkoły. Sądzimy, że to dobry pomysł.
D.B.: Dziękuję za rozmowę i udzielenie informacji o działalności Młodzieżowej Rady Miasta i życzę sukcesów
rozmawiał Dominik Borowski
„Dwadzieścia lat minęło jak jeden dzień”
19 listopada odbyła się 20. edycja „Jesiennych Treli”. Tegoroczne obchody zostały podzielone na dwie części - konkurs oraz koncert z okazji okrągłej rocznicy festiwalu. Impreza została przygotowana przez samorząd uczniowski, klasę IB oraz IIIE wraz z wychowawczyniami – panią Barbarą Łubą oraz panią wicedyrektor Bożeną Czerkas.
Jako pierwsza odbyła się część konkursowa. Poprowadzili ją: Elisa Scaduto i Maciej Tryniszewski z klasy IIIA oraz Paulina Trochimiak i Dominik Wasilewski z klasy IIC. Publiczność miała okazję wysłuchać wielu różnych gatunków muzyki (m.in. rapu, ballady, muzyki klasycznej, beatboxu), piosenek znanych z najnowszych list przebojów, a także utworów autorskich.
Gdy zakończyły się występy, a rozpoczęły obrady jurorów można było wziąć udział w karaoke ze znanymi polskimi przebojami np. Grupy Ich Troje ;)
W konkursie zostały nagrodzone następujące osoby:
- Majkel Parafiniuk - nagroda Burmistrza Siemiatycz
- Kamila Skuliniec - nagroda Starosty Powiatu Siemiatyckiego
- Karol Konachowicz - nagroda Przewodniczącego Rady Siemiatycz
- Paulina Trochimiak i Julia Nielipińska - nagroda Katolickiego Radia Podlasie
- Filip Tymiński - nagroda Przewodniczącego Rady Powiatu Siemiatyckiego
- Joanna Drewnowska - nagroda Dyrektora Siemiatyckiego Ośrodka Kultury
- Agata Wawrzyniak - nagroda Rady Rodziców i Dyrektora Zespołu Szkół w Siemiatyczach
- Katarzyna Król - nagroda Dyrektora Banku BGŻ BNP Paribas w Siemiatyczach
Gratulacje dla wszystkich wykonawców!
Następną częścią festiwalu był koncert jubileuszowy. Poznaliśmy historię „Jesiennych Treli”, a przez dzieje konkursu wspaniale poprowadziła nas pani Edyta Niewińska. W czasie koncertu wysłuchaliśmy świetnych występów uczestników poprzednich edycji - Urszuli Burakowskiej, Krystiana Klepackiego, Joanny Dawidziuk, Majkela Parafiniuka, Pauliny Kosińskiej oraz Anny Godun z córeczką Mają.
Sponsorzy konkursu i wokaliści, którzy wystąpili w części jubileuszowej, otrzymali pamiątkowe statuetki.
Jeśli chcecie zobaczyć filmik z pierwszej edycji "Jesiennych Treli", możecie go znaleźć na facebooku naszej szkoły.
Na zakończenie wszyscy odśpiewali "20 lat minęło jak jeden dzień". Jednym słowem - było śpiewająco ;)
Do zobaczenia za rok :) A.U.
Nowy model, nowa miłość…
W obecnych czasach osoba bez telefonu komórkowego to rzadkość. Technologia, która opętała świat, posuwa się ciągle naprzód. Coraz szybciej powstają nowe modele telefonów, z coraz lepszymi aparatami, systemami operacyjnymi lub po prostu ładniej wyglądające. Który wybrać? Jaki będzie najlepszy? Czy spodoba się moim rówieśnikom? Te oraz inne pytania zadajemy sobie coraz częściej ze względu na modę. Kiedyś życie bez telefonu było o wiele ciekawsze i aktywniejsze. Mogłeś spotkać się ze znajomymi w kinie lub w barze, a nie w sieci, mogłeś porozmawiać z kolegą na żywo, a nie przez SMS-y, mogłeś pograć w piłkę na boisku, a nie na ekranie telefonu. Szybciej zobaczymy parę robiącą sobie zdjęcia, niż siedzącą na ławce i normalnie rozmawiającą. Chodzenie do kin jest przereklamowane. Teraz nie musisz wychodzić z ciepłego łóżka i płacić za bilet, by obejrzeć film, który jest w internecie i możesz obejrzeć go sobie na komórce. Co prawda oszczędzamy na bilecie, lecz nie ma satysfakcji z siedzenia w domu i samotnego oglądania. A przecież mogłeś obejrzeć film ze znajomymi w kinie.
Nowe telefony powodują nie tylko zanikanie niektórych zjawisk, takich jak wyjście ze znajomymi, ale wiążą się także z nowymi aplikacjami i grami. Są one coraz ciekawsze i bardziej wciągające. Większość młodych ludzi w obecnych czasach nie może obyć się bez gier oraz aplikacji takich jak Facebook czy Snapchat.
Pewnego dnia idąc obok kościoła, zauważyłem grupę dziewczynek w wieku około 13 lat. Robiły sobie głupie zdjęcia przy pomnikach świętych. Byłem w szoku, że w tak młodym wieku można robić takie głupoty. Jednak to nie był jedyny taki przypadek. Takie zjawiska można obserwować coraz częściej. Robienie sobie zdjęć w dziwnych miejscach, takich jak kościoły, cmentarze czy przejazdy kolejowe to nowa moda wśród młodzieży.
Młodzież to także uczniowie. Telefon uczniowi jest potrzebny, np. do zrobienia zdjęć notatek lub obliczeń na kalkulatorze, jednak częściej niż w celach naukowych jest wykorzystywany do zabawy. Słuchanie muzyki lub granie w gry podczas lekcji skutkuje stratą cennego czasu oraz wiedzy z zajęć. W większości szkół korzystanie z telefonu na lekcji jest zabronione, lecz uczniowie nie biorąc sobie do głowy uwag nauczycieli, używają ich nadal.
W obecnych czasach, nie mając telefonu nie istniejesz, jesteś uważany za osobę nie będącą na czasie, A także za człowieka, który nie ma życia. Lecz czy sensem życia jest ciągłe wpatrywanie się w ekran komórki, ciągłe siedzenie przez nią w domu lub robienie sobie głupich zdjęć? Czy właśnie tak powinno wyglądać życie?
Moim zdaniem nie, ponieważ życie musisz przeżyć sam, a nie z zaciśniętym telefonem w ręku i będąc wpatrzonym w kawałek szkła.
K.1
Last Christmas...
Znicze już sprzedane? Dobrze, to czas na Mikołaje i choinki - powiedzieli sprzedawcy w sklepach wraz z nadejściem listopada, przeliczając zyski z poprzedniego "święta". I może właśnie tak należy zapisywać nazwę uniwersalną dla każdego nadprogramowego dnia wolnego. W cudzysłowie. Żeby ktoś nie pomylił jej z pierwotnym znaczeniem.
Niby wszyscy potępiamy komercjalizację Bożego Narodzenia, marudzimy na "Last Christmas" w październiku i reklamy pełne elfów w czerwonych czapeczkach, ale nastrój udziela się dosyć szybko. Mnie samej zdarzyło się już dwa razy zrobić wypad do sklepów tylko po to, żeby pooglądać wystawy (kiedy to piszę, nie skończył się jeszcze listopad). I co? No właśnie nic specjalnego. Nie, już na nikim nie robią wrażenia góry orzechów włoskich w przejściach między alejkami ani kartony bombek mimo dość wczesnej pory. Społeczna znieczulica.
Kupiłam naklejki. Dopiero one mi uświadomiły, że symbole świąt różnią się od symboli "świąt" i to bardzo... Od dziecka wpajano mi wizję Bożego Narodzenia jako rodzinnego spotkania, podobnego w jakiś sposób do obchodzenia urodzin członka rodziny. Pewna różnica jest co prawda w kwestii otrzymywania prezentów i wystroju mieszkania, ale to nieistotne. Obowiązkowe sianko pod białym obrusem na Wigilii, przewijająca się w kolędach wizja stajenki i żłóbka, dookoła muły, osły i takie tam. Otóż tego, drogi czytelniku, w przeciętnym supermarkecie nie znajdziesz. W każdym razie nie w listopadzie.
To co nas wprawia w świąteczny nastrój? Czerwony grubasek w czapce z pomponikiem, renifery i elfy. Najbardziej abstrakcyjny dla mnie jest wizerunek niedźwiedzia polarnego z rogami (?) stojącego na tylnych łapach i trzymającego cukrową laskę w łapie albo zielony ptaszek w czapeczce obwieszony lampkami. Takich bestii to chyba w stajence nie mieli... ale nie mnie oceniać modę. Kojarzy ktoś może te opaski z rogami renifera, które zwykle można znaleźć gdzieś obok "tradycyjnych" czapek z pomponikiem? Gadżet dobry na szkolne mikołajki, może na bal karnawałowy, ale na pasterkę to nie polecam, jeśli chce się uniknąć potępiających spojrzeń i opryskania wodą święconą.
Czasem wydaje mi się, że samo Boże Narodzenie nijak się ma do dwumiesięcznego okresu przedświątecznego zafundowanego nam przez sklepy. Ale może to nie jest wcale złe. Ślepo podążamy za amerykańską modą, nie zatracając przy tym swoich tradycji. Nie zamienię wigilijnego barszczu na żaden zachodni wynalazek, a nawet jeśli prezenty kupię jeszcze w listopadzie i wręczę je mając na głowie wspominaną już wiele razy czapeczkę, to nie zmieni faktu, że święta (te prawdziwe) spędzę jak należy, z rodziną.
AK
WARTO POMAGAĆ
W radiu słychać już wszystkim dobrze znane „Last Christmas”. To znak, że rozpoczął się czas świąteczny. Sklepy zasypują nas ofertami przeróżnych ozdób, począwszy od bombek, łańcuchów czy kolorowych lampek, a skończywszy na skarpetach w świąteczne renifery. 6 grudnia w naszej szkole mogliśmy zobaczyć oblężenie Świętych Mikołajów. Od rana na holu budynku przeważała biel i czerwień. Czapki, które kojarzą nam się z Mikołajem miał chyba każdy. Ciekawe, czy dlatego, aby uniknąć odpowiedzi na lekcjach, czy aby wczuć się w świąteczny klimat? W czasie lekcji do klas zawitał Święty Mikołaj, tym grzeczniejszym wręczył słodki upominek, a tym niegrzecznym- rózgi. Na długiej przerwie wspólnie świętowaliśmy mikołajki. Rozpoczęliśmy od karaoke. Z głośników w całej szkole było słychać świąteczne piosenki. W międzyczasie można było kupić ciasto (przygotowane przez uczniów klas IIA i IA), które okazało się hitem dnia. Smakołyki znikały z prędkością światła. Zebrane pieniądze zostały przeznaczone na świąteczne upominki dla podopiecznych Zakładu Pielęgnacyjno- Opiekuńczego w Siemiatyczach.
Dzień wcześniej, czyli 5 grudnia obchodzony był Międzynarodowy Dzień Wolontariusza. W tym roku po raz kolejny nasza szkoła postanowiła zostać Świętym Mikołajem w ramach akcji Szlachetna Paczka. Wspólnie z Panią Dyrektor Bożeną Czerkas wybraliśmy rodzinę, której mogliśmy pomóc. Każda klasa była odpowiedzialna za zakup konkretnych artykułów. Nasza paczka trafi do rodziny tuż przed świętami. A wszystko zaczęło się 22 października, kiedy miało miejsce szkolenie wolontariuszy. Tego dnia bardzo dużo dowiedzieliśmy się o tym, czym jest mądra pomoc i jak wykorzystać naszą wiedzę w praktyce.
Każdy wolontariusz miał do odwiedzenia kilka rodzin, które zostały zgłoszone do projektu. Na podstawie krótkiego wywiadu podejmował decyzję, czy trzeba pomóc rodzinie, czy też nie. Ta czynność nie należała do najłatwiejszych. Podczas drugiego spotkania mogliśmy się dowiedzieć czegoś więcej o rodzinie, czego potrzebuje, jakie ma marzenia. Po takich spotkaniach trzeba to było wszystko ładnie i dokładnie opisać, najpierw w wersji papierowej, a następnie w elektronicznej (ach ta biurokracja). Najtrudniejszym zadaniem okazało się sporządzenie opisu, na podstawie którego darczyńca czyli osoba, która chce zrobić paczkę, będzie mógł wybrać rodzinę, której pomoże. Mimo wysiłku, czasu, który trzeba było poświęcić, z całym przekonaniem stwierdzam, ze zostanie wolontariuszem było bardzo dobrą decyzją. Uśmiech ludzi, którym się pomaga rekompensuje cały trud, jaki towarzyszył udziałowi w tym projekcie.
M.T.
Wywiad z Hugo Ricardo Palacios Dorantesem-
uczestnikiem projektu PEACE
Dominik: Jakie były Twoje pierwsze wrażenia po przyjeździe do Siemiatycz?
Ricardo: Moją pierwszą myślą było to, że to miasto jest malownicze i spokojne. Teraz za każdym razem, kiedy potrzebuję trochę spokoju w swoim życiu, myślę o Siemiatyczach.
Dominik: Jakie miejsce najbardziej podobało ci się w naszym mieście?
Ricardo: Zalew, szczególnie podczas pływania kajakiem. To dobre miejsce o każdej porze roku, pełne młodych ludzi często spędzających tam wolne chwile.
Dominik: Co myślisz o uczniach naszej szkoły?
Ricardo: Uczniowie są mądrzy, uroczy i aktywni. Sądzę, że będą odnosili sukcesy w przyszłości. Poznałem więcej niż piątkę przyjaciół na całe życie.
Dominik: Polubiłeś polskie jedzenie?
Ricardo: Polskie potrawy są moimi ulubionymi zaraz po meksykańskich. Szczególnie "zurek" czy "shurek" najbardziej mi smakował.
Dominik: Czy planujesz odwiedzić Polskę ponownie?
Ricardo: Przyjadę tutaj znowu w ciągu najbliższych dwóch lat. Nie lubię Warszawy, wolę właśnie miasteczka takie jak Siemiatycze. Mieszkają tu ludzie, których kocham, to oni są dla mnie najważniejszym powodem, by tutaj wracać. Polska to piękny kraj, w którym poza tym leży moje ulubione miasto na całym świecie - Kraków.
Dominik: Jakie jest twoje najlepsze wspomnienie z pobytu tutaj?
Ricardo: Wszystkie szczęśliwe twarze, które widziałem za każdym razem, gdy śpiewaliśmy, uczyliśmy się i spędzaliśmy razem czas. Wszystkie życzliwe spojrzenia mieszkańców tego miasta i wyrazy sympatii od ludzi podczas mojego pobytu tutaj. Moje najlepsze wspomnienia z Polski pochodzą z Siemiatycz. Kocham was wszystkich!
rozmowę przeprowadził Dominik Borowski
Za co lubimy święta Bożego Narodzenia?
Święta Bożego Narodzenia to wyjątkowy okres dla każdego człowieka. Dla jednych jest to czas zadumy, wyciszenia, oczekiwania, dla innych zaś - odpoczynku i dobrej zabawy. Jednym Boże Narodzenie kojarzy się z czymś bardzo ważnym, długo wyczekiwanym, tradycyjnym i symbolicznym. Jest to dla nich moment spotkania z rodziną, wspólnego spędzenia czasu, wzajemnego przebaczenia win i zrozumienia oraz obdarowywania się prezentami. Okres ten związany jest wtedy ze szczególnymi przygotowaniami i obchodami. Drudzy zaś do świąt podchodzą w całkiem inny, być może dla niektórych specyficzny sposób. Jest wśród Nas grupa osób, która po prostu nie lubi świąt albo uważa je za niepotrzebne zamieszanie. Ci ludzie okres świąteczny traktują jak swego rodzaju krótki urlop. Mają kilka dni wolnych od pracy czy nauki i starają się wykorzystać ten czas najlepiej jak potrafią, m.in. na odpoczynek i różnego rodzaju rozrywki. Aby dowiedzieć się, co o świętach Bożego Narodzenia myśli dorosła albo prawie już dorosła młodzież naszego liceum, przeprowadziliśmy ankietę w wybranych dwóch klasach maturalnych. Oto, z czym kojarzą święta i co o nich myślą nasi maturzyści :-)
E.K.
Wesołych Świąt!
Bez zmartwień,
Z barszczem, z grzybami, z karpiem,
Z gościem, co niesie szczęście!
Czeka nań przecież miejsce.
Wesołych Świąt!
A w Święta,
Niech się snuje kolęda.
I gałązki świerkowe
Niech Wam pachną na zdrowie.
Wesołych Świąt!
A z Gwiazdką!
Pod świeczek łuną jasną
Życzcie sobie - najwięcej:
Zwykłego, ludzkiego szczęścia
redakcja gazetki „Cenzor”