„Nie narzekaj, że Siemiatycze to nie Białystok. Jak chcesz, to nauczysz się wszędzie” – wywiad z Olą Kasperuk, tegoroczną maturzystką i redaktorką Szkolnej Gazety „Cenzor”.
Za Tobą trzy lata nauki w liceum. Jak patrzysz na tę szkołę z perspektywy trzecioklasisty? Jak zmieniły się Twoje wyobrażenia przez 3 lata nauki?
OLA: Z tytułem laureata z gimnazjum mogłam wybrać każdą szkołę, ale wybrałam tę, bo była najbliżej. Po trzech latach nie żałuję. Miałam dobrych kolegów i nauczycieli, którzy chcieli nas jak najwięcej nauczyć. Może lekko przesadzali, strasząc od samego początku maturą, robiąc co tydzień próbne egzaminy w trzeciej klasie, ale przynajmniej byliśmy dobrze przygotowani na majowy maraton.
Pierwsza klasa, pierwszy dzień szkoły, pierwsze wrażenia- jakie były?
OLA: Lekcji z pierwszego dnia prawie nie pamiętam, ale pamiętam rozpoczęcie roku. Wrześniowe słońce, upał, nauczyciele w cieniu, uczniowie się smażą. Część oficjalna się kończy i mamy iść z wychowawcą do klasy. Inne grupy już się rozeszły, a my nie wiemy nawet, jak wygląda nasza nowa wychowawczyni. Biegaliśmy po całej szkole w poszukiwaniu pracowni. Te korytarze były gorsze niż labirynt.
Jakie wydarzenie, wycieczka, wspólna akcja, może wpadka najbardziej utkwiło Ci w pamięci?
OLA: Pierwsze dwa Dni Liczby Pi organizowane w szkole. Zwykle lekcje matematyki to była dla mnie samodzielna praca z podręcznikiem i zbiorem zadań w ławce. Nazywanie imprezy z okazji Dnia Liczby Pi "lekcją matematyki" jest może przesadą, ale z pewnością była ona lekcją pracy w grupie. Cała klasa pracowała na zdobycie pierwszego tytułu Mistrzów Matematyki, a rok później na jego utrzymanie. Nigdy nie zapomnę, jak próbowaliśmy policzyć, ile jest ławek na korytarzach i gdy kończył się czas na zastanowienie, kolega krzyknął: "Pisz trzydzieści trzy!". I okazało się, że trafił dokładnie w wynik.
Dlaczego pracowałaś w „Cenzorze”?
OLA: Wciągnięto mnie trochę siłą. Początkowo miałam tylko narysować kilka obrazków albo komiksów. Raz jako dodatkowa praca na polskim był do napisania felieton. Opisałam, jak to w szkole można zimą zamarznąć i tekst trafił do „Cenzora”. Ludzie przestali wierzyć, kiedy mówiłam, że nie umiem pisać, a mnie komentowanie życia szkolnego sprawiało coraz większą frajdę. Chodzenie na spotkania w sprawie następnych numerów stało się miłą, humanistyczną odskocznią od męczącej codzienności na mat-fizie.
Za czym w naszej szkole będziesz tęsknić?
OLA: Za ludźmi, z którymi zdążyłam się zżyć przez trzy lata. Kolegami, nauczycielami. Wychowawczynią, która miała dla nas zawsze dużo cierpliwości. Za biblioteką, gdzie zawsze był ktoś, kto wysłucha, że znowu kartkówka, klasówka albo spać się chce, bo poprzedniego dnia się uczyło (albo i nie uczyło, ale to lepiej brzmi).
Czy poleciłabyś wybór naszego liceum swoim młodszym kolegom?
OLA: Myślę, że tak. Może nie jest to miejsce dla ambitnych konkursowiczów, którzy mają w głowie tylko wielkie samotne sukcesy. Nikt nie będzie tu nikogo siłą zmuszał do nauki poza program, ale na pewno przygotuje do matury i pomoże w razie potrzeby. Bez wyścigu szczurów i bez niepotrzebnego stresu. A i na konkursy można się załapać.
Jakieś rady dla młodszych kolegów?
OLA: Nie narzekaj, że Siemiatycze to nie Białystok. Jak chcesz, to nauczysz się wszędzie.
Chcesz pracować w Straży Granicznej – przeczytaj koniecznie! - wywiad z kapitanem Andrzejem Kiślakiem - funkcjonariuszem oddziału Straży Granicznej w Mielniku o pracy, świętowaniu i warunkach naboru do służby z okazji obchodzonego w maju święta Straży Granicznej.
Jakub Kiślak: Dlaczego został Pan funkcjonariuszem Straży Granicznej?
Kapitan SG Andrzej Kiślak: Moja przygoda z mundurem, a w szczególności ze Strażą Graniczną, rozpoczęła się 26 lat temu. Służbę w SG rozpocząłem od służby kandydackiej, czyli od odbycia zasadniczej służby wojskowej, a następnie przeszedłem od służby zawodowej, która w Straży Granicznej dzieli się na służbę przygotowawczą i służbę stałą. Służba przygotowawcza to tzw. trzyletni okres próby, po którym przechodzi się do służby stałej. Nie ukrywam, że od dziecka interesowałem się wojskowością, formacjami mundurowymi. Dziś mogę powiedzieć, że swoje marzenia, plany spełniłem, robię to, co chciałem robić od najmłodszych lat.
J.K.: Jakie zadania realizuje Straż Graniczna?
kpt. SG A.K.: Katalog zadań, jakie realizuje Straż Graniczna jest duży. Do głównych należą: ochrona granicy państwowej na lądzie i morzu, organizowanie i dokonywanie kontroli ruchu granicznego, zapobieganie i przeciwdziałanie nielegalnej migracji.
J.K.: A jak wygląda rekrutacja do służby w Straży Granicznej?
kpt. SG A.K.: W moim przypadku czasy były trochę inne i formalności wyglądały troszkę inaczej. Dziś, aby zostać funkcjonariuszem Straży Granicznej, trzeba mieć mniej niż 35 lat, być niekaranym, mieć nieposzlakowaną opinię i uregulowany stosunek do służby wojskowej, posiadać wyłącznie polskie obywatelstwo. Preferowane są: wykształcenie minimum średnie ze zdaną maturą, znajomość języków obcych, prawo jazdy. Postępowanie kwalifikacyjne jest natomiast procesem długotrwałym. Najpierw skompletowanie i złożenie dokumentów. Potem kandydata do służby czeka pierwsza, na razie wstępna, rozmowa kwalifikacyjna, podczas której odpowiednie osoby będą chciały poznać m. in. naszą motywację do podjęcia służby, umiejętności autoprezentacji, umiejętności nawiązywania kontaktu, poziom elokwencji, a także zainteresowania kandydata. Później są testy psychologiczne i badanie psychofizjologiczne. Po przejściu tego pierwszego etapu kandydat do służby zostaje pierwszy raz oceniony i zapada decyzja, czy może przejść do drugiego etapu. W drugim etapie kandydata czeka test pisemny z wiedzy ogólnej, test językowy, do wyboru z angielskiego, niemieckiego, rosyjskiego lub francuskiego, test sprawnościowy, inny dla kobiet, inny mężczyzn. Potem, jeżeli dany kandydat przejdzie wszystko pomyślnie, zostaje szkolenie podstawowe, praktyki, szkolenie podoficerskie i witamy w szeregach Straży Granicznej.
J.K.: Czy służba w Straży Granicznej jest ciężka?
kpt. SG A.K.: Służba w Straży Granicznej lekka nie jest. Po ukończeniu wszystkich szkoleń, mówię o funkcjonariuszach nowo przyjętych do formacji, większość trafia do służby na przejścia graniczne i do ochrony tzw. zielonej granicy. Nieliczni trafią za biurko. Służba w tzw. terenie to służba często w złych warunkach atmosferycznych, w różnych godzinach. Ponadto dochodzi jeszcze dyscyplina i inne ograniczenia specyficzne dla zawodów mundurowych. Początki są zawsze trudne, ale jak mówi przysłowie: ”strach ma wielkie oczy”.
J.K.: Wracając do pytania o zadania SG, to taka trochę monotonna służba?
kpt. SG A.K.: W Straży Granicznej, a przynajmniej w placówce, w której pełnię służbę, nie ma czasu i miejsca na monotonię czy nudę. Nie ma dwóch czy kilku takich samych służb, zmian. Czy to w terenie, czy w biurze, funkcjonariusz codziennie ma coś innego do realizacji. Nigdy nie wiadomo, na kogo można trafić podczas kontroli, jakie sytuacje wydarzą się podczas patrolu. Funkcjonariusz musi być przygotowany na każdą ewentualność. Umieć szybko podjąć trafną decyzję i podjąć odpowiednie czynności. A jak funkcjonariusz się nudzi (śmiech), to przełożony coś wymyśli, żeby się nie nudził (śmiech). Z całą pewnością służba w SG nie jest monotonna.
J.K.: Czy pamięta Pan jakieś zabawne sytuacje ze swojej służby i czy mógłby nam jedną opowiedzieć?
kpt. SG A.K.: Przez lata służby takich sytuacji było wiele. Czy to w terenie podczas rutynowych czynności, czy podczas różnych akcji, działań. Jedną z takich, która zapadła w pamięć, była sytuacja, kiedy omyłkowo zostałbym deportowany z Polski. Zdarzenie miało miejsce dawno temu, gdy wykonywałem inne zadania niż teraz. Zatrzymaliśmy osoby, które nielegalnie przebywały na terenie kraju i po wykonaniu stosownych czynności przewieźliśmy je do innej placówki, innego oddziału. W trakcie przekazywania powstało małe zamieszanie. Ja nie byłem w mundurze, tylko w ubraniu cywilnym, a funkcjonariusze z placówki, do której przekazywaliśmy cudzoziemców, wzięli mnie za nielegalnego migranta i chcieli mnie umieścić w pociągu, który jechał do innego kraju. Dopiero gdy okazałem legitymację służbową, odpuścili (śmiech). Od tego czasu, choć służymy w różnych placówkach, oddziałach, czasami spotykamy się na różnych szkoleniach czy kursach i nieraz wspominamy tę sytuację. Koledzy przyznają, że gdyby nie legitymacja, to by mnie deportowali.
J.K.: Proszę jeszcze powiedzieć, kiedy przypada święto Straży Granicznej i jak jest obchodzone ?
kpt. SG A.K.: Straż Graniczna została powołana do życia ustawą z dnia 12 października 1990 roku, a swoje funkcjonowanie rozpoczęła 16 maja 1991 wraz z rozformowaniem ówczesnych Wojsk Ochrony Pogranicza (WOP). Właśnie dlatego 16 maja funkcjonariusze i pracownicy SG swoje święto obchodzą podczas uroczystych apeli, na których obecne są najważniejsze osoby w państwie. W trakcie uroczystości funkcjonariuszom oraz pracownikom za wzorową i nienaganną służbę-pracę wręczane są odznaczenia państwowe i resortowe oraz awanse na kolejne stopnie.
J.K.: Dziękuję za rozmowę.
Nasze pasje – rozmowa z Magdą Dubiec- uczestniczką VI Festiwalu Talentów, montażystką szkolnego koła filmowego, twórczynią memów i virali i pracownicą szkolnego radiowęzła.
Cenzor: Magdo, na ostatnim Festiwalu Talentów zaprezentowałaś nam swoją pasję filmową. Co Cię inspiruje do tworzenia filmów?
Magda Dubiec: Inspiracją do moich filmów są bardzo często produkcje innych twórców w Internecie. Inspirują mnie również memy i przeróbki, które sama znajduję lub te, które wysyłają do mnie moi znajomi. Nie ukrywam, że sporo oglądam też filmów popularnych youtuberów, takich jak np. NrGeek, Generator Frajdy, Bartek GM czy GargamelVlog (youtuberzy polscy), Pyrocynical czy Filthy Frank (youtuberzy zagraniczni).
C: Jakich programów używasz to tworzenia swoich filmów?
M.D.: Do montażu filmów używam programów: Sony Vegas Pro 14 lub Adobe Premiere Pro CS6. Są to programy dosyć trudne w obsłudze (przynajmniej dla początkującego), jednakże po obejrzeniu poradników da się ogarnąć ich działanie i tworzyć wspaniałe filmy.
C: Czy wiążesz swoją przyszłość z montażem filmowym?
M.D.: Sporo nad tym myślałam, jednakże jeszcze nie wiem, co będę robić po ukończeniu liceum. Zastanawiałam się nad studiami filmowymi, ale też brałam pod uwagę studia graficzne, a także psychologię. Tylko czas pokaże, jaka będzie moja droga zawodowa.
C.: Jak zaczęła się twoja przygoda z tworzeniem filmów ?
M.D.: Zaczęła się ona trzy lata temu, gdy po obejrzeniu kilku filmów typu „Zagrajmy w…” pomyślałam: „Hej, a może bym sama spróbowała robić filmy o grach!” Okazało się jednak, że samo montowanie i tworzenie grafiki wkręciło mnie bardziej niż kręcenie materiału z gier. Przez te trzy lata bardzo rozwinęłam swoje umiejętności montażowe i graficzne, oglądając poradniki na YouTubie, czytając fora o montażu i grafice oraz przez samodzielne eksperymentowanie z funkcjami programów.
C: Ile czasu zajmuje Ci praca nad filmem?
M.D.: To zależy od bardzo wielu czynników, między innymi od czasu trwania filmów, czy trzeba dodać przejścia, efekty itp. Dla przykładu, tworzenie filmu na Festiwal Talentów zajęło mi ok. 10 godzin. Ale tworzenie przeróbek sprawia mi wielką frajdę i nie żałuję czasu poświęconego na ich tworzenie.
C: Co skłoniło Cię do udziału w VI Festiwalu Talentów?
M.D.: Po namowach pań z biblioteki oraz mojej wychowawczyni pomyślałam: „Dlaczego by nie spróbować?” I nie żałuję. Jestem bardzo mile zaskoczona ciepłym przyjęciem mojej przeróbki przez szkolną społeczność.
C: Pracujesz również w radiowęźle. Dlaczego zgłosiłaś się do pracy właśnie tam?
M.D.: Do pracy w radiowęźle skłoniły mnie chęć przeżycia czegoś nowego oraz możliwość nabycia nowych doświadczeń. Praca tam nauczyła mnie odpowiedzialności i sumienności, jednocześnie sprawiając mi olbrzymią radość. Bardzo cieszę się, gdy uczniowie przychodzą do mnie, proszą o zagranie ulubionej piosenki, a gdy ją usłyszą, są zadowoleni. Takie sytuacje napełniają mnie wielką radością.
C: Dziękuję za rozmowę i życzę udanych wakacji.
M.D.: Ja również dziękuję i życzę wszystkim czytelnikom „Cenzora” wspaniałych wakacyjnych przygód
Czy wiesz, że… - kalendarium dziwnych świąt w lipcu, sierpniu i wrześniu.
CZY WIESZ, ŻE W LIPCU, SIERPNIU I WRZEŚNIU OBCHODZIMY NASTĘPUJĄCE ŚWIĘTA?
1 LIPCA – Światowy Dzień Architektury, Dzień Psa, Dzień Jazzu
2 LIPCA- Dzień Dziennikarza Sportowego, Międzynarodowy Dzień UFO
4 LIPCA- Święto Hot-doga, Światowy Dzień Mleka
7 LIPCA- Dzień Spółdzielczości
11 LIPCA – Światowy Dzień Ludności
15 LIPCA- Dzień bez Telefonu Komórkowego
16 LIPCA – Dzień Księgowego
19 LIPCA- Dzień Czerwonego Kapturka
23 LIPCA – Dzień Włóczykija
24 LIPCA- Dzień Policjanta
25 LIPCA – Dzień Bezpiecznego Kierowcy
31 LIPCA- Dzień Administratora, Dzień Skarbowości
1 SIERPNIA- Narodowy Dzień Pamięci Powstania Warszawskiego
2 SIERPNIA –Światowy Dzień Pamięci o Zagładzie Romów
9 SIERPNIA - Międzynarodowy Dzień Ludności Tubylczej na Świecie
10 SIERPNIA – Dzień Przewodników i Ratowników Górskich
11 SIERPNIA – Dzień Konserwatora Zabytków
12 SIERPNIA – Międzynarodowy Dzień Młodzieży, Dzień Pracoholików
13 SIERPNIA - Międzynarodowy Dzień Osób Leworęcznych
14 SIERPNIA – Dzień Energetyka
15 SIERPNIA – Święto Wojska Polskiego
16 SIERPNIA – Międzynarodowy Dzień Latarni Morskich
19 SIERPNIA – Światowy Dzień Pomocy Humanitarnej
23 SIERPNIA – Europejski Dzień Pamięci Ofiar Stalinizmu i Nazizmu
29 SIERPNIA – Dzień Strażnika Gminnego i Miejskiego
30 SIERPNIA – Międzynarodowy Dzień Pamięci Osób Zagonionych
31 SIERPNIA – Dzień Solidarności i Wolności
1 WRZEŚNIA – Dzień Kombatanta
8 WRZEŚNIA – Dzień Dobrych Wiadomości, Międzynarodowy Dzień Alfabetyzacji
9 WRZEŚNIA – Międzynarodowy Dzień Urody
10 WRZEŚNIA – Światowy Dzień Zapobiegania Samobójstwom
12 WRZEŚNIA – Światowy Dzień Pierwszej Pomocy, Dzień Wojsk Lądowych
13 WRZEŚNIA – Dzień Programisty
15 WRZEŚNIA – Międzynarodowy Dzień Demokracji, Dzień Prostaty
16 WRZEŚNIA – Dzień Warstwy Ozonowej, Dzień Bluesa
18 WRZEŚNIA – Międzynarodowy Dzień Geologa
19 WRZEŚNIA – Dzień Dzikiej Flory, Fauny i Naturalnych Siedlisk
20 WRZEŚNIA – Ogólnopolski Dzień Przedszkolaka
21 WRZEŚNIA – Dzień Służby Celnej, Międzynarodowy Dzień Pokoju, Światowy Dzień Choroby Alzhaimera
22 WRZEŚNIA – Światowy Dzień bez Samochodu
25 WRZEŚNIA – Dzień Budowlańca
26 WRZEŚNIA – Międzynarodowy Dzień Języków Obcych
27 WRZEŚNIA – Międzynarodowy Dzień Głuchych, Światowy Dzień Turystyki, Dzień Podziemnego Państwa Polskiego
28 WRZEŚNIA – Światowy Dzień Morza, Światowy Dzień Wścieklizny
29 WRZEŚNIA – Dzień Kuriera i Przewoźnika
30 WRZEŚNIA – Międzynarodowy Dzień Tłumacza
Futbol, futbol, futbol! Przeżyjmy to jeszcze raz! – subiektywne refleksje o Mundialu Łukasza Kubickiego.
Euro 2016 dla Polski było bardzo szczęśliwe i według wielu ekspertów udane. Po bardzo szczęśliwym meczu 1/8 finału ze Szwajcarią, w którym wygraliśmy po karnych, przyszedł czas na Portugalię, która niestety równie szczęśliwie pokonała tym razem zespół Nawałki, a jak się później okazało, pokonała również Walię i Francję, tym samym zostając mistrzem Europy.
Po turnieju przyszedł czas podsumowań, milionowych nagród dla piłkarzy oraz ogromnego skoku popularności piłki nożnej w naszym kraju. Wiara w naszych piłkarzy wzrosła, a oni sami stali się celebrytami z pierwszych stron gazet. Nasza reprezentacja stała się zauważalną siłą w Europie, co pokazywała 6 pozycja w rankingu FIFA, wyprzedzaliśmy min. Włochy, Holandię, Anglię, Hiszpanię. Lecz niestety i ta dominacja w rankingu musiała ulec zmianie, kiedy wprowadzono nowe przepisy, które nie premiują drużyn słabszych, tj. Polska. Regularnie spadamy w dół na pozycje, które będą odpowiadać faktycznej sile zespołu.
Podczas ostatnich kilku tygodni możemy oglądać jedno wielkie show. Nie ma dnia, żeby nie mówiono o tym, co jedzą piłkarze, co robią w przerwie pomiędzy treningami, co powiedział im prezydent, a co premier. Ludzie za tym szaleją, a tak naprawdę (mam takie wrażenie) nie rozumieją, że jedziemy tam na trudny turniej, w którym każdy punkcik będzie na wagę awansu do fazy play-off. Nie rozumieją, że piłkarze to też ludzie i nadmierna presja może okazać się dla nich zgubna. Większość z „Januszy” futbolu już myśli, ile to wpakujemy Japończykom, a ile Senegalowi i czy Lewy strzeli Kolumbii. Wartość naszej reprezentacji jest zdecydowanie zawyżona, myślimy, że po fantastycznym EURO nasza reprezentacja może powalczyć o medal MŚ (są takie głosy). Otóż nie, szczerze powiedziawszy powinniśmy drżeć o to, czy w ogóle wyjdziemy z grupy. Nasi przeciwnicy to bardzo trudne drużyny, każda z tych drużyn przechodziła podobne eliminacje i musiała wywalczyć sobie miejsce w grupie. Do każdego meczu powinniśmy podchodzić z szacunkiem i pokorą, a nie tak, jak niektórzy na boiskach osiedlowych: ”my mamy lepszy skład, to się z nimi pobawimy”, a kończy się niespodziewaną porażką, oburzeniem i zdziwieniem oraz tradycyjną bójką zawodników. Każda drużyna z naszej grupy jest trudnym przeciwnikiem, np. Senegal, którego piłkarze wierzą, że półfinał jest w ich zasięgu, nie wspominając już o napakowanej gwiazdami Kolumbii.
„Jutro eliminacje na 800m Mistrzostw Europy w Amsterdamie. Ciekawe czy ktoś w PL ma z tego powodu flagę na aucie? A może ktoś wziął wolne w pracy, żeby zobaczyć najlepszych polskich lekkoatletów w akcji?? W sumie po co.… mamy w naszej reprezentacji tylko Mistrzów Świata i Rekordzistów Świata, nic wielkiego”. Ta kontrowersyjna wypowiedź polskiego lekkoatlety z 2016 roku- Marcina Lewandowskiego trafia w sedno. Czy ktoś z nas docenia pracę tych ludzi? Czy ktoś z nas docenia sukcesy, które są o wiele większe niż sukcesy naszych kopaczy? Dlaczego zamiast bieżni lekkoatletycznych stawiamy nowe orliki, które świecą pustkami? Dlaczego wielokrotna mistrzyni olimpijska, wielokrotna mistrzyni i rekordzistka świata Anita Włodarczyk swą mistrzowską formę musiała wykuwać w zagrzybionych piwnicach warszawskich klubów sportowych? Dlaczego polscy paraolimpijczycy, którzy zdobyli 39 medali na igrzyskach w Rio w 2016 roku, zostali przywitani na lotnisku przez garstkę osób, podczas gdy nasi herosi- piłkarze są witani przez setki? Dlaczego ci niepełnosprawni bohaterowie ledwo wiążą koniec z końcem, aby zebrać na protezę czy rehabilitację, a w tym czasie pan Grzegorz Krychowiak zastanawia się, czy ma lecieć do Londynu czy Paryża, aby kupić tam sobie nowy garnitur, chociaż nie wygrał żadnego medalu olimpijskiego? Dlaczego idolami dla nas są Lewandowski czy Pazdan, a nie Natalia Partyka lub Waldemar Kikolski? Dlaczego ta seria pytań pozostaje bez odpowiedzi?
ŁK
5 najdziwniejszych sportów wybranych dla Was przez Weronikę Stypułkowską – przeczytaj, zobacz, może podczas wakacji zechcesz spróbować.
Zbliżające się nieuchronnie długie, wakacyjne dni oraz godziny spędzone na pobliskim kąpielisku dla wielu z nas z całą pewnością mają wspólny mianownik. Zdobywanie górskich szczytów to obecnie również jedna z najpopularniejszych form spędzania wolnego czasu. Idąc tym tropem, możemy śmiało stwierdzić, że sport staje się coraz powszechniejszym zjawiskiem, a z roku na rok przybywaróżnorakich dyscyplin, wśród których nie brak udziwnionych alternatyw tych dobrze nam znanych. Na dowód tego przedstawimy Wam listę 5oryginalnych sportów, o jakich z całą pewnością nie śniło się filozofom!
- 5. Zapasy bosych stóp to konkurencja, która do złudzenia przypomina klasyczne siłowanie się na rękę, jednakże znaczącą rolę odgrywa w tym sporcie paluch. Warto również wspomnieć o niekwestionowanym mistrzu tej dyscypliny, którego tytułem od lat szczyci się niepokonany Paul „Predatoe” Beech.
- 4. Skok „na dechę” do kałuży z błotem – niestety kryteria oceny tej dyscypliny wciąż pozostają zagadką, niedostępną dla przeciętnych zjadaczy chleba.Ta majestatyczna konkurencja może poszczycić się wieloletnią tradycją, uwieńczoną podczas corocznego konkursu SummerRedneck Games we Wschodnim Dublinie (USA).
- 3. Wyścigi wychodków – ta dość niezrozumiała na pierwszy rzut oka konkurencja zawdzięcza swe korzenie pradziadom stąpającym po spuściźnie Kolumba. Aby stać się pełnoprawnym uczestnikiem tej niecodziennej rywalizacji, należy posiadać innowacyjny wychodek, przystosowany do sprawnego przemieszczania się po okrytych śniegiem zaspach oraz trzyosobowy „team”, składający się z dwóch pchaczy i jeźdźca. Warunkiem obligatoryjnym jest również wyposażenie pojazdu w siedzenie i wytrzymały uchwyt na papier toaletowy.
- 2. Wyścigi kosiarek–kolejna (tym razemangielska) dyscyplina sportowa, której celem jest wyłonienie najszybszego spośród zawodników. Rządzi się ona dosyć surowymi prawami. Uczestnicy konkurują ze sobą na kosiarkach, które po domowych obróbkach technicznych i intensywnym ”tuningu” zyskały nowe, wyścigowe przeznaczenie. Chcąc nie chcąc, mimo zachowania oryginalnych silników, maszyny ze względu na swoją wywrotność, pozbawiane są ostrzy.
- 1. Rzut telefonem komórkowym na odległość – niekwestionowanym liderem powyższego zestawieniajest dyscyplina, w której szanse zmierzyć się miał każdy z nas, świadomie czy też nie. Z pierwszorzędnej aranżacji Mistrzostw Świata w tej dziedzinie od lat słynie Finlandia – ojczyzna, znanej ze swojego niezniszczalnego modelu 3310, Nokii. Ciekawostką jest fakt, że zapewnieniem urządzeń zajmuje się organizator eventu.
Prawa Murphy’ego – optymistyczno – pesymistyczne refleksje na wakacje.
MURPHY- kapitan, inżynier prowadzący prace doświadczalne z zakresu symulacji wypadków lotniczych. Skomentował prace swego pomocnika: „Jeśli jest jakaś możliwość, żeby coś zrobić źle, to on to zrobi”.
PRAWO MURPHY’EGO - postać ogólna: Jeżeli coś może się nie udać – nie uda się na pewno.
UZUPEŁNIENIA:
- * Nic nie jest tak łatwe, jak to wygląda.
- * Wszystkie sprawy zajmują więcej czasu, niż można się spodziewać.
- * Spośród wszystkich okoliczności, które mogą skomplikować dane przedsięwzięcie, zdarzy się właśnie ta, która spowoduje najpoważniejsze kłopoty.
- * Jeśli myślisz, że idzie dobrze – na pewno nie wiesz wszystkiego.
- * Każde rozwiązanie problemu stwarza nowe problemy.
- * Trudne problemy pozostawione same staną się jeszcze.
- * Jeśli udoskonalasz coś dostatecznie długo – na pewno to zepsujesz.
- * To, czego szukasz, znajdziesz w ostatnim z możliwych miejsc.
- * Wszystko, co dobre, jest nielegalne, niemoralne albo powoduje tycie.
- * Światełko w tunelu - to reflektory nadjeżdżającego pociągu.
- * Wniosek to punkt, w którym nie masz już siły dalej myśleć.
- * Złota zasada Murphy’ego: Zasady określa ten, kto ma złoto.
NAJWSPANIALSZYCH, NAJGORĘTSZYCH, OBFITUJĄCYCH W CUDOWNE PRZEŻYCIA WAKACJI SPĘDZONYCH W DOBRYM TOWARZYSTWIE
ŻYCZY
REDAKCJA „CENZORA”